Nasza przygoda z goldenami zaczęła się we wrześniu 2005 roku, można powiedzieć, przez przypadek. Co prawda, myśleliśmy nad zakupem psa, ale na tamtą chwilę były to tylko niesprecyzowane co do czasu i rasy przyszłościowe plany. Rozważaliśmy setera irlandzkiego (rasę, którą mogłam poznawać przez 11 lat) i golden retrievera (rasę dla nas zupełnie nową). Chcąc dowiedzieć się czegoś więcej na temat goldenów ponad to, co jest zamieszczone w internecie, postanowiliśmy odwiedzić poleconą przez sopocki oddział Związku Kynologicznego w Polsce hodowlę „znad Kaszubskiego Morza” w Kartuzach. Dowiedzieliśmy się też, że przebywała tam ostatnia suczka czekająca na swój nowy dom. W drodze do Kartuz zadawaliśmy sobie pytanie, co zrobimy jak nam się spodoba. Jednogłośnie stwierdziliśmy, że nie ma w tym momencie możliwości zakupu pieska. Mieliśmy już zaplanowany urlop i za kilka dni wyjechać a decyzja posiadania nowego członka rodziny musi być dokładnie przemyślana. Wizytę w hodowli chcieliśmy potraktować edukacyjnie. Dowiedzieć się jak najwięcej o rasie: o zdrowiu, o „wymaganiach” i potrzebach goldena, o wychowaniu szczeniaczka i dopiero na spokojnie zastanowić się czy ta rasa jest dla nas. Stało się inaczej …. Bafi (Bianka znad Kaszubskiego Morza) skradła nasze serducha od pierwszego wejrzenia. Zanim ją ujrzeliśmy, hodowca długo z nami rozmawiał, w umiejętny sposób przeprowadził „wywiad środowiskowy” chcąc dowiedzieć się jak najwięcej o nas. Na urlop tego roku nie pojechaliśmy … Następnego dnia mały, puchaty szczeniaczek mieszkał już z nami. I tak oto 3 września 2005 roku rozpoczął się nowy rozdział pt. „Bafi i my”. Dlaczego Bafi na miejscu pierwszym? A to dlatego, że nie ma takiej sytuacji, żeby nie była brana pod uwagę przy organizowaniu życia codziennego i czasu wolnego.Bafi W naszej rodzinie pies jest jej członkiem i żyje razem z nami, a nie obok nas. Bafi zmieniała nasze życie z dnia na dzień. Dzięki niej poznaliśmy grono wspaniałych ludzi, „Goldeniarzy pozytywnie zakręconych”, z którymi połączyła nas wspólna pasja. Ustaliliśmy sobie, że pomimo bycia psem rasowym = rodowodowym, Bafi nie będzie jeździła na wystawy, o których hodowca nam opowiadał i na które próbował nas namówić. Bafi miała być psem „kanapowym”. Nasze myślenie jednak było takie aż albo tylko do dnia, w którym pojechaliśmy do Związku Kynologicznego odebrać rodowód. W lutym 2006 roku Bafi zadebiutowała na wystawie w klasie szczeniąt a sędzia ocenił Ją wybitnie obiecująco. Następnie w maju w Bydgoszczy już w klasie młodzieży się zaprezentowała, ocenę doskonałą i swój pierwszy medal dostała. Zbyt wiele emocji mnie to kosztowało i w związku z tym występy Bafi na ringu skończyć się miały. Ale Basia zaopiekowała się Bafetką i na kolejną wystawę z nią pojechała. Bafi i BasiaI po raz kolejny nasze ustalenia nie sprawdziły się. Co prawda Bafi zdecydowanie bardziej lubi kałuże i błotko niż prezentację w ringu ale przekonać się dała i medalowo z wystaw wraca. Nasza wiedza na temat goldenów się pogłębiała, Bafi dorastała i myśl o hodowli powstała. Dołączył do nas nowy członek rodziny. Na drugą dziewczynkę od pewnego czasu czekaliśmy, córeczkę Opi (Goldwiny Litus) przyjąć chcieliśmy. Jednak natura plany swoje miała i druga dziewczynka z Holandii przyjechała. Po 5 latach samotności Bafi ma „siostrzyczkę” i dużo do niej cierpliwości. HollyW styczniu 2010 roku nastała era Holki Demolki – kawał szatana, daje nam do wiwatu od samego rana. Dwie goldenki, dwie blondynki, ale inne z nich dziewczynki. Bafi – spokojna, uparta i zdanie swoje ma, uwielbia błotne SPA i leniuchować do południa. Holly – urwis mały, najpierw zrobi, potem myśli albo nie myśli wcale, jednak imię do czegoś zobowiązuje: Legally Blonde jest sprytna i codziennie nam to prezentuje. A przygoda ta nadal trwa …