Moja przygoda z psami rozpoczęła się gdy miałem 4 latka - wtedy to trafiła do nas sunia - mieszaniec CHEECA. Żyła z nami 12 lat. Odeszła gdy w trakcie operacji na ropomacicze, nie wytrzymało jej słabe już serce. Ale w ten sposób poznaliśmy i zaprzyjaźniliśmy się z lek.wet. Januszem i Renata Kozielskimi, którzy również są hodowcami collie - hodowla Różany Gaj. I tak trafiły do nas moje dwie pierwsze suczki collie: śniada DOXA znad Bolinki i tricolorowa VARIEGATA Różany Gaj. Miedzy CHEECA a colaczkami, w moim domu pojawił się jeszcze jeden pies - owczarek niemiecki SAXON, którego znalazł mój brat. SAXON był eleganckim psem, który sial spustoszenie w naszej lodówce (umiał ją sam otwierać !!!), lecz tak szybko jak się pojawił, tak szybko też zniknał. Podczas jednego ze spacerów, zerwał się ze smyczy i uciekł - prawdopodobnie szukać swojego pierwszego właściciela. Był u nas tylko 5 tygodni. No a potem potoczyło sie już dalej: wystawy, szczeniaczki .... Dzisiaj nie wyobrażam już sobie życia bez collie !!!